WyDARZENIE, 12.11.24

Wizyta w firmie ASTOR

Stowarzyszenie odwiedziło firmę ASTOR, by zwrócić uwagę na znaczenie wsparcia, jakie firmy mogą oferować w trudnych momentach życia pacjentów i ich rodzin.

A to feler ten Rockefeller!

W ostatnim czasie mieliśmy okazję odwiedzić zaprzyjaźnioną firmę, która w okresie rehabilitacji Mateusza systematycznie nas wspierała. O nie! Zaraz zaczną pisać pitu-pitu o społecznej odpowiedzialności firm - może ktoś pomyśleć. Nic bardziej mylnego. Zamiast o odpowiedzialności napiszemy (przynajmniej na początku) o nieodpowiedzialności, o tym, jak bardzo świat byłby beznadziejnym, jeśli ludzie wzajemnie by o siebie nie dbali.

Bo tak się przyjęło, że do dbania trzeba zachęcać. Za dbanie trzeba coś mieć, za dbanie trzeba coś dostać. I taki właśnie byłby nasz świat, kierujący się w stronę bezdusznego interesu. Ludzie sukcesu, którym los w pewnym momencie życia sprzyjał, siedzieli by zamknięci w swoich wieżach zbudowanych z tytanu, marząc o kolejnych monetach wpadających do ich skarbca. Moneta zaś wpadłaby, a jednocześnie żałowała. Pozbawiona sensu, byłaby tylko symbolem próżności, nie zaś docenienia, dbałości o siebie i innych.

Nasz świat, zbudowany na fundamentach kapitalizmu, długo nie przewidywał żadnych barier dla przedsiębiorców w ich pogoni za zyskiem. Historia społecznej odpowiedzialności firm to nie opowieść o altruizmie, ale o konieczności, o społecznych naciskach i protestach, które zmusiły biznesmenów do spojrzenia poza swoje skarbce. Pierwsza fala przemian miała miejsce w Ameryce, gdy wizjonerzy tacy jak Rockefeller czy Vanderbilt, budując swoje finansowe imperia, nie przebierali w środkach, byle tylko zwiększać wpływy. Ich bezwzględne praktyki, w tym wyzysk i monopolizacja, stały się przyczyną publicznego oburzenia i reakcji władz. Państwo po raz pierwszy zaczęło tworzyć regulacje, które choć trochę ograniczyły rozbuchane ambicje korporacji, kierując je ku większej odpowiedzialności.

Jednak nie był to koniec, a dopiero początek powolnej transformacji. W kolejnych dekadach, w czasie wielkiego kryzysu, zrozumiano, że dobrobyt nie może być przywilejem garstki, a polityka państwa zaczęła kształtować się tak, by niwelować społeczne nierówności. Rząd Roosevelta podjął próbę odbudowy kraju na nowych zasadach, gdzie odpowiedzialność przedsiębiorstw za społeczeństwo nie była już sprawą prywatnych interesów, ale publicznej potrzeby.

Z Ameryki pierwszej połowy XX wieku przenieśmy się do Krakowa, do biura firmy ASTOR. Po schodach przejdźmy na 4 piętro, spójrzmy w prawo i zobaczmy szczery uśmiech Pani na recepcji, przywitajmy się z Marcinem Brydakiem, odpowiedzialnym za sprzedaż robotów, dobrym przyjacielem i z Jarosławem Gracelem, prezesem zarządu, który już za chwilę stanie się po prostu Jarkiem. Siedzimy razem, rozmawiamy, trochę się chwalimy postępami w rehabilitacji, ale i tym, co teraz robimy w stowarzyszeniu. Rozmowa nie ma końca, podobnie jak nie ma końca też wdzięczność za ich zaangażowanie i wsparcie finansowe.

Bo taka pomoc zmienia rzeczywistość. To wsparcie, które wzmacnia nie tylko jednostki, ale i całe społeczeństwo, inspiruje i pozwala rozwinąć skrzydła organizacjom non-profit tam, gdzie w pojedynkę byłoby ciężko. Wywołuje efekt domina, gdzie każdy kolejny gest współpracy buduje świat, w którym warto pomagać. Prawdą jest jednak to, że takie wsparcie nie zagra jeśli wspierany czy też organizacja non-profit mają rozbieżne wartości niż firma, która ich wspiera. W końcu wspieranie to nic innego jak przyjaźń. Ludzie z ASTOR mogli przejść obojętnie, ale postawili na ludzi. Nie to, co ten Rockefeller! A Wy? Wspieracie jakieś inicjatywy?
Jesteś tu, bo:
1 / 3
Nie możemy się doczekać, aby Cię poznać.

Prosimy o wypełnienie poniższych danych, abyśmy mogli się z Tobą skontaktować.

Wpisz swoje imię i nazwisko
Podaj numer telefonu
2 / 3
Potwierdź wysłanie.

Podaj swój adres e-mail, a odezwiemy się do Ciebie w ciągu 24 godzin.

3 / 3
Twój adres e-mail do kontaktu
Formularz został wysłany. Dziękujemy za kontakt!
Błąd w formularzu