Rozlany uraz aksonalny to najbardziej zaawansowana postać urazu zamkniętego. Ogniska krwotoczne powstają w mechanizmie gwałtownego przyśpieszania i hamowania. Stan chorego może być zmienny – od krótkotrwałej utraty przytomności, poprzez długotrwałą śpiączkę do stanu wegetatywnego lub zgonu włącznie. W przypadku Mateusza ze względu na rozległe uszkodzenia w mózgu nie dawano mu szans na powrót do zdrowia. Był w głębokiej śpiączce, której towarzyszyły inne, równie groźne w jego stanie infekcje zagrażające jego życiu. Tak to wyglądało z naukowego punktu widzenia.
Z punktu widzenia bliskich i przyjaciół diagnoza była niczym innym jak odebraniem nadziei na to, że ten wysportowany, inteligentny facet kiedykolwiek wstanie z łóżka.
Była ciężkimi do pojęcia medycznymi określeniami, które mogłyby się zawrzeć w prostym ,,nic z niego nie będzie, nie wybudzi się’’. Ta medyczna diagnoza i ta mniej powodowała żal, marazm i załamanie, które ciężko samemu udźwignąć.
Przez 8 miesięcy rehabilitował się w ośrodku specjalizującym się w tego typu urazach. Razem z bliskimi i przyjaciółmi, którzy nieodłącznie wspierali go w tym procesie codziennie robił krok w stronę powrotu do samodzielności.
W maju 2023 pojawił się pomysł powrotu do zawodu Mateusza czyli do programowania. Postanowił, że zrobi coś co ułatwi mu rehabilitację wzroku. Wybór padł na ćwiczenie ruchomości gałki ocznej i w ten sposób wokół pomysłodawcy jak i samego pomysłu zaczęli zbierać się ludzie chcący wesprzeć inicjatywę, a tym samym pomóc innym po podobnych urazach w powrocie do zdrowia i niezależności.. tak powstał pomysł pierwszego projektu stowarzyszenia - Tree Frog Vision
Stowarzyszenie kiełkowało w naszych głowach długo przed jego założeniem. Chcieliśmy stworzyć organizację, która w połączeniu z naszą chęcią zmiany w otoczeniu osób z niepełnosprawnością odpowie na realne potrzeby konkretnymi rozwiązaniami. Będzie aktywną inicjatywą wspierającą pacjentów i ich rodziny w drodze tam i z powrotem.
Tam i z powrotem Czyli opisanie mojej pierwszej w pełni samodzielnej „wyprawy” z domu do sklepu i z powrotem. Głównym powodem wyprawy była chęć pomocy narzeczonej, jakiejkolwiek pomocy.
Gdy ją zapytałem o to w jaki sposób mogę jej pomóc odpowiedziała że mógłbym pójść z Tatą po zakupy do sklepu, a ponieważ lubię stawiać sobie wyzwania, stwierdziłem że pójdę sam.
Droga do sklepu jest prosta, chwilę zajmuje bo jednak mieszkamy na wsi jednak można by ją uprościć do dwóch „większych” skrętów w lewo i długich prostych. W trakcie drogi stwierdziłem że dla pewności abym był pewien że żadnego skrętu nie przeszedłem, włączyłem sobie nawigację do paczkomatu znajdującego się w pobliżu sklepu.