Myślę, że to dobry moment na przybliżenie Wam mojego pierwotnego planu. Ponieważ jestem fanem fantastycznej książki Jamesa Cleara „Atomowe nawyki” stwierdziłem, że zademonstruję Wam, jaką moc mogą mieć nawyki i pokażę swój progres w jakiejś czynności. Pierwsza myśl – podciągnie. Za każdym razem, jak chcę zrobić coś konkretnego, np. wejść po schodach robię wcześniej X podciągnięć.
Doszedłem jednak do wniosku, że jak chcę pokazać moc nawyków, powinienem zacząć pracować nad czymś, co jest dla mnie bardziej obce, czego nie robię na co dzień. Niedawno opublikowałem filmik z podziękowaniami, na którym się podciągnąłem, a to, że uprawiam wspinaczkę od ponad 7 lat sprawia, że do pociągania i zaczynania od 0 przywykłem. Żeby pokazać mój nowy nawyk, wybrałem więc coś innego – robienie kapek.
Plan był ambitny, codziennie chciałem ćwiczyć 5 minut, po czym nagrywać filmik pokazujący progres i moje zmagania z kapkami (piłka nożna nie jest moją mocną stroną). Raz na tydzień chciałem montować i publikować jaki postęp robię w ciągu tygodnia. Plan był świetny, zwłaszcza że w trakcie jego realizacji odkryłem, że to doskonałe ćwiczenie dla mojej równowagi. Jednak, po 9 dniach nagrań, zaczęło mi się coraz mniej chcieć. Nie zamierzałam tak łatwo odpuszczać, więc dzień 10 też nagrałem. Kolejnego dnia dużo się działo i po prostu o tym zapomniałem. Pomyślałem więc sobie, że to znak. Postanowiłem przerwać projekt i w poście z filmikiem pokazać, że jestem tylko człowiekiem. Oczywiście mógłbym zrobić sobie przerwę, a później za pomocą montażu udawać, że cały czas konsekwentnie realizuję swoje zamierzenie. Jednak nasze działania mają pomagać, a nie szkodzić a budowanie wizerunku opartego na kłamstwie byłoby szkodliwe. Ktoś z Was mógłby przecież mieć wyrzuty sumienia, że mu się coś nie udaje, a koleś ma filmikach wszystko robi i nie narzeka. Tak nie jest, a dobrym przykładem na to jest właśnie ten post.
Filmy, które do tej pory nagrałem, udostępniam z tym postem. Może to tylko 10 dni, a nie kilka miesięcy jednak jak porównacie dzień pierwszy i dziesiąty, mam nadzieję, że zobaczycie, jak wiele mogą zdziałać nawyki. Dlatego też zakończę ten wpis moim szczerympoleceniem książki Jamesa Cleara „Atomowe nawyki” (dla wyjaśnienia, zdecydowanie nie jestem i nigdy nie byłem typem mola książkowego, ja ją po prostu przesłuchałem, uwielbiam audiobooki!).